To było jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie zarówno pod względem sportowym jak i kibicowskim. W meczu 20. kolejki Tauron I ligi siatkówki mężczyzn Lechia Tomaszów Mazowiecki wygrała z PZL LEONARDO Avią Świdnik 3:2 (25:14, 25:16, 23:25, 22:25, 15:10). Siatkarze zagrali kapitalne zawody z wyżej notowanym rywale, a na trybunach fani nieśli zielono-czerwonych do zwycięstwa głośnym dopingiem.
Mecze z drużyną ze Świdnika zawsze elektryzowały kibiców. Z Lubelszczyzny do Tomaszowa Mazowieckiego przyjechała ponad trzydziestoosobowa grupa kibiców Avii, która przez całe spotkanie fanatycznie dopingowała swój zespół. Nie inaczej było ze strony Klubu Kibica, do którego dołączyła reszta sympatyków Lechii. Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla naszej drużyny. Dzięki świetnej serii zagrywek Mateusza Piotrowskiego lechistom udało się wypracować kilkupunktową przewagę. Gospodarze dominowali nad popełniającymi błędy rywalami i skrzętnie wykorzystywali każdą okazję do zdobycia punktu. Nic zatem dziwnego, że pierwsza partia rozstrzygnęła się do 14.
Podobnie wyglądał drugi set, w którym wyrównana rywalizacja była jedynie na początku. Z biegiem czasu lechiści zaczęli odskakiwać rywalom, głównie dzięki skutecznym atakom Dawida Sokołowskiego. Świdniczanie nie byli w stanie odwrócić losów tego seta, a nawet zbliżyć się do rozpędzonych gospodarzy. Ku uciesze miejscowej publiczności podopieczni trenera Mateusza Mielnika triumfowali do 16 i w całym meczu prowadzili już 2:0.
Kiedy wydawało się, że zwycięstwo nastąpi bardzo szybko, postawieni pod ścianą przyjezdni wzięli się w garść. Avia zaczęła przeprowadzać skuteczne ataki i bardzo dobrze grała w obronie. Do tego doszło kilka udanych bloków i dwa kolejne sety padły łupem siatkarzy ze Świdnika. Lechiści starali się gonić rywali, ale przyjezdni nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa w trzecim i czwartym secie.
Wszystko po raz kolejny miało rozstrzygnąć się w tie-breaku. Walka od samego początku toczyła się punkt za punkt. Dwa oczka przewagi udało się wypracować Lechii dopiero przed zmianą stron. Jak się później okazało był to kluczowy moment. Gospodarze utrzymywali niewielką przewagę, a świdniczanie bezskutecznie próbowali odrabiać straty. W końcówce tomaszowianie zadali zabójcze ciosy i wygrali do 10 i cały mecz 3:2.